niedziela, 22 lutego 2009

sceny nowoczesnego spoleczenstwa - cz. V: austria

jak powszechnie wiadomo, wszystkie slynne wynalazki potrzebuja zapierajacej dech w piersiach legendy, a kawiarnia wiedenska nie stanowi wsrod nich zadnego wyjatku. rok jej powstania datuje sie na 1683, czyli okres, w ktorym wojska tureckiego wezyra kary mustafa zmuszone zostaly do odwrotu. pozostaloscia po wiedenskim oblezeniu okazalo sie miedzy innymi 500 (wg innych zrodel 50) workow z kawa, ktore podarowane zostaly polskiemu wywiadowcy, franciszkowi kulczyckiemu w zamian za jego niewatpliwe zaslugi wywiadowcze** podczas wojny. kulczycki jako jedyny wiedzial tez, ze worki te zawieraja kawe, a nie jak sadzono powszechnie karme dla wielbladow. koniec koncow wdzieczny urzad magistratu podarowal kulczyckiemu dodatkowo piekny dom znajdujacy sie nieopodal katedry swietego stefana jak rowniez 2000 guldenow na jego utrzymanie.

historycy do dzis nie sa zgodni co do faktu, ktora z postaci naprawde byla pierwszym zalozycielem kawiarni: polak kulczycki czy tez raczej armenczyk jan diodato. pewne jest jednak, ze pierwsza kawiarnia wiedenska nosila miano zur blauen flasche.

turecka mokka byla z poczatku zbyt gorzka w smaku i wiedenczycy nie zamierzali sie do niej przekonywac. z czasem jednak wynaleziono sposob, aby uczynic ja smakowita. dzieki wzbogaceniu zawartosci kawy miodem, mlekiem oraz lyzeczka bitej smietany trunek ten nabral smaku karmelowego cukierka, schelbiajac przy tym podniebieniom nawet najwybredniejszych wiedenczykow. dodatkowo domy kawowe zaczely nagminnie stosowac technike odcedzania kawy z fusow. w pozniejszym okresie prawdziwa furore zrobily rozne kawowe wynalazki jak np. mieszanka zwana wiener melange, tudziez klasyczny rogalik, tzw kipferl, bedacy dzielem piekarza wendlera, ktorego piekarnia miescila sie na grünnangergasse.

nowopowstale rzemioslo kawiarzy roslo powoli w sile, stwarzajac coraz to wieksze zagrozenie dla producentow bimbru. bylo to oczywiscie przyczyna licznych konfliktow.

pod koniec XVIIIw. wnetrze kawiarni wiedenskiej skladalo sie z luster, krysztalowych swiecznikow, stolu bilardowego, wielkiego zegara oraz niezliczonej ilosci porcelany. w wielu kawiarenkach znalezc mozna bylo rowniez prawdziwe lub imitowane stoliki z marmuru oraz fotele. kawiarnie otwierano zazwyczaj na rogu ulic, ofiarujac gosciom ciekawe widoki na zycie miejskie. za czasow panowania marii teresy rytual picia kawy rozpowszechnil sie wsrod wszystkich klas spolecznych. powstaly kawiarnie dostepne takze dla ubozszych sfer, a komisje przyzwoitosci pilnowaly, aby wszystko przebiegalo zgodnie z oczekiwanym trybem.

kongres wiedenski /1814-15/, majacy na celu nowy podzial europy trwal zapewne tyle czasu nie tylko z powodu niezgodnosci politykow, lecz takze dlatego, ze miasto oferowalo im niesamowita ilosc sali balowych, kawiarenek, tudziez innych atrakcji ;) austriacki ksiaze metternich nie omieszkal w sposob sprytny i szarmancki rowniez wykorzystac okazji, wysylajac swej ukochanej paczuszke kawy z dopiskiem: czarna jak diabel,goraca jak pieklo, slodka jak milosc - ty i kawa!

wkrotce rozpoczela sie era wielkich kawiarni, ktore staly sie podium dla scen ludzkiej komedii. coraz wiecej lokali zaczelo zastepowac salony literackie. w roku 1839 wieden mogl juz poszczycic sie 80 kawiarniami w miescie i okolo 50 na przedmiesciach. kazdy szanujacy sie wiedenczyk mial swoja ulubiona kawiarnie, w ktorej byl znany i z szacunkiem tytulowany przez kelnera o nienagannych manierach. w okresie biedermeierowskim panowie nabrali zwyczaju nie zdjemowania kapeluszy w lokalach.

meka wyboru pomiedzy roznymi rodzajami kawy nigdzie nie byla tak ogromna jak we wiedniu. mozna bylo tu zamowic kawe braun, schwarz, einspänner, melange, kapuziner etc.

tylko stali goscie siadywali zawsze przy tym samym stole i zamawiali to samo, otrzymujac dodatkowo ulubiona lekture bez potrzeby upominania sie o nia.

to wlasnie w tym okresie powstalo slynne krzeslo thonet, po raz pierwszy zamowione przez wlasciciela kawiarni w roku 1850. stol bilardowy i szachy okazaly sie doskonalymi dodatkami, umilajacymi czas bywalcom lokali. w bardziej dystyngowanych kawiarniach grajkowie grywali polke i walca na skrzypcach.

rzecza nieprawdopodobna jest wyliczenie wszystkich istniejacych slynnch kawiarni wiedenskich. do ciekawszych nalezaly café milani i café rebhuhn. byly one ulubionymi miejscami spotkan politykow austriackich i nie tylko. obecnie najslynniejsze sa café sacher i café demel, obie bezlitosnie konkurujace ze soba o laske publicznosci.

podobnie jak mialo to juz miejsce w innych europejskich metropoliach takze kawiarnie wiedenskie wzbudzaly podejrzenie wsrod wladz, obawiajacych sie zbytniego wzrostu konspiracji. wszedzie napotkac mozna bylo zatem szpiegow metternicha, ktorzy napawajac sie kawa i lektura cenzurowanej prasy czuwali nad zbyt wolna wymiana mysli wsrod bywalcow lokali. jednakze liberalne sily przedwiosnia nie pozwolily sie zniewolic i spotykaly sie w kawiarni ignaza neunera, do ktorej zagladali rowniez tacy pisarze jak grillparzer czy tez stifter.

w roku 1847 zalozono kawiarnie, w ktorej na przekor wszelkim szpiegom zbierala sie umyslowa elita owczesnego wiednia. w café griensteidl, pod niskim sklepieniem, posrod czarnych od sadzy murow przesiadywali zarowno pisarze jak i artysci, aktorzy teatru zamkowego oraz dziennikarze wolnej lewicowej prasy robotnikow. gdy w roku 1897 zamknieto kawiarnie literacka, karl kraus napisal: nasza literatura stala sie bezdomna.


klaus maria brandauer

wiedenska bohema nie czekala jednak zbyt dlugo i przeprowadzila sie do innych kawiarni. kolejnym domem literatow stala sie café central, oferujaca 200 gazet z wszystkich krajow swiata. od roku 1868 do 1939 byla ona magnesem dla ludzi, ktorych alfred polgar opisal w ten sposob: sa to ludzie, szukajacy samotnosci, do ktorej celebrowania konieczne im towarzystwo.

pod koniec pierwszej wojny swiatowej austriacki agent bezpieczenstwa doniosl ministrowi spraw zewnetrznych, ze w rosji szykuje sie grozna rewolucja. minister zbagatelizowal sprawe odpowiadajac z usmiechem: alez bzdura, ktoz by mial te rewolucje przeprowadzic? bo chyba nie ma pan na mysli tego niepozornego pana bronsteina z café central? mezczyzna o ktorym mowa nosil wasy i prowadzil ozywiona korespondencje o tresci wysoce socjalistycznej, pogrywajac przy tym w szachy. wkrotce potem ow niepozorny bronstein stanal na czele armii czerwonej wszczynajac rewolucje pazdziernikowa. z ta tylko roznica, ze w moskwie nazywal sie leo trocki.

na przelomie wiekow we wiedniu powstal calkiem nowy typ kawiarnianego bywalcy: melancholijny intelektualista, dla ktorego bywanie w kawiarni jednoznaczne bylo z pogladem na swiat, pogladem, oznaczajacym ignorowanie swiata. alfred polgar ujal te postawe w nastepujacy sposob, piszac o café central: jest to pewnego rodzaju azyl dla ludzi, ktorzy odczuwaja silna potrzebe zabijania czasu, tylko po to, aby on nie zabil ich.

hilde spiel cenila wysoce kulturowa role kawiarni piszac: w zamglonej atmosferze wiedenczycy osiagneli stan idealnego zawieszenia, odpowiadajacy ich permanentnej ucieczce przed rzeczywistoscia i ukrytym lekom egzytencjalnym.[...] bedac w kawiarni nie bylo sie przeciez ani w domu ani na swiezym powietrzu.

towarzyski tryb zycia wiedenskim bywalcom byl raczej obcy, znajmosci zas plytkie i powierzchowne. reasumujac stwierdzic mozna, ze wiedenskie kawiarnie z pewnoscia trudno nazwac matka europejskich lokali, niezaprzeczalnym pozostanie jednak ich wplyw na pozniejsze ksztaltowanie stylu kawiarnianego w pozostalych metropoliach europejskich.

era klasycznej, kosmpolitycznej instytucji, jaka byly kawiarnie wiedenskie dobiegla ostatecznie konca wraz z wkroczeniem hitlera do austrii w roku 1938. jedynie café havelka, mieszczaca sie przy dorotheagasse stanowila po drugiej wojnie swiatowej centrum spotkan uciekinierow i utalentowanych melancholikow takich jak np. anadré heller czy tez helmut qualtinger. do dzis kawiarenka z godnoscia odpiera turystyczne naloty.


boris bukowski

zrodlo: teufl, clauss: coffee; wyd. zabert sandmann.

**otoz najprawdopodobniej kulczycki byl ni mniej ni wiecej jak tylko asem wywiadu polskiego. jamesem bondem i kapitanem klossem zarazem. pod pretekstami handlowymi panoszyl sie on w turcji, byl zawsze tam, gdzie dzialo sie cos interesujacego, a sobieski dziwnym trafem zawsze doskonale wiedzial o wszelkich wydarzeniach. dodac trzeba rowniez, ze kulczycki biegle wladal kilkoma jezykami, w tym rowniez dialektami tureckimi. sowicie oplacano go z kasy krolewskiej, wlasciwie do dzis dnia nie do konca wiadomo za co. poza tym mial on przywilej wyboru lupow jako jeden z pierwszych, co wowczas nie bylo rzecza tak oczywista. calosc tworzy zatem sliczna teorie spiskowa, chociaz warto nadmienic, ze kulczyckiego - podobnie jak i kapitana klossa - nigdy za reke nie zalapano :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz